Posty

...

  Jesień...krótkie dni, Długie noce- tak prorocze, Rozgrywają się znów kwestie, Kto swe głębsze ma sugestie. Z jednej strony pogląd owczy, Z drugiej skrajni demagodzy.... Jeden cel, a różne drogi... A gdzie wpadną Twoje nogi? Jakie buty dziś założysz, Tak wygodnie będzie iść. Jaki obraz świata stworzysz, Tak tu godnie będziesz żyć. I nierówna walka od wieków się toczy .....Masz naprawdę otwarte oczy? A może nadal masz je zamknięte, I myśli mętlik krzyczy znów: "Mayday!" Echo niesie krzyki Rozpaczy, Lęku i Buntu... Komu kulę do nogi, A komu kłodą odjąć kawał gruntu. Dobre-złe, prawda-fałsz... Trudne wybory, Ty już je znasz. Odpowiedzi same nie cisną się w ręce, Zostajesz tylko Ty, i Twoje serce. Jakiego narzędzia użyjesz? Decyzje właściwe czy nie? Ze swoim Ja tylko żyj sprawiedliwie. Zawsze to, co zrobisz, nie jest NA chwałę, Lecz DLA drugiego człowieka Wróci do Ciebie, Dobro, jak Czas, czasem gdzieś ucieka, lecz nigdy nie zwleka. Brylant świeci też w popiele, Popiołu tu tak d

"Słowa"

 Płynące leniwie, jak czekolada   Słodkie, kuszące, porywające  Do czynu, do rymu, do...cóż za obsada tam gada, trajkocze??!!  Czasem ktoś też coś wybełkocze   Wymieli, wygada, poda do sąsiada,  A Sąsiad do Syna, taka słów rodzina.  Syn do komendanta, co wlepia mu mandat.   I tak dzień się kończy, wśród słownych kłączy.  ...Ah co to za krzyki, ile tam przytyk??!!   Za ścianą piętrzą się słowa pseudokrytyk. Krwawiące, wiszące na dziurce od klucza,  Od słowa do słowa, uznane za prawdę  Gdy innych poucza. Kłamliwe, zdradzieckie...patrz do scenariusza.  Opinie, osądy, ukryte poglądy.  Przechwałki, sarkazmy, obelgi...  Rozpaczy spazmy.  Lecz wszystko zależne- co gra Ci w duszy? Jednych rozśmieszy, drugich poruszy.  Słowo ma moc zmieniania świata, a Twoją sprawą gdzie wolność, gdzie krata. ©

Wiosna

Gdy tylko się obudziłem, poczułem cudowny zapach rześkiej, porannej rosy. Otworzyłem oczy i moim oczom ukazała się piękna, zielonowłosa postać. Wyglądała olśniewająco, cerę miała śniadą. Nosiła na sobie zieloną sukienkę w kwiaty, a w jej włosach w kolorze blond przewijał się pokaźny wianek ze wszystkich polnych kwiatów. Pomimo tak niebiańskiego wyglądu, postać sprawiała wrażenie cokolwiek nieśmiałej. Patrzyła gdzieś w głębię, a ja na nią. Uśmiechała się lekko, była zadziwiająco spokojna, ciepła. Tylko gdy się pojawiła, usłyszałem odgłosy ptasich koncertów. Nawet tam wywyołała poruszenie. Czułem się przy niej bezsilny, nie znając jej zamiarów..... a jednocześnie szczęśliwy, jakbym czekał na nią bardzo długo. Jedynym odczuciem jakiego zaznałem przy tym spotkaniu to...ulga. Było to jak odmrożenie dawno zapomnianych części mnie. Wolność-ale DO samego siebie, Swoboda- we WŁASNYCH decyzjach. Kontrola- tylko SWOJEGO życia Po chwili moim oczom ukazała się postać piękna,zdecydowana i pewna... Z

####

Nie więcej, nie mniej, a każde inaczej. Nie gorzej, nie lepiej, nie wystarczy. Nie krócej, nie dłużej, nie pasuje. A życie nadal hartuje, Złego dokłada, dobrego ujmuje.                          Szansy daje, szansy odbiera. Była dżuma i cholera... Były franki, potem p r a n k i Zaraz potem inne szwanki. Skrzydła Ikar rozpościera  Ale wciąż przed nim bariera. Wznieś się wyżej, spadasz niżej; Leć za nisko...tracisz wszystko. Ciemna strona,  Jasna...kona. Upodlona, potem czczona Miota się między duszami, Która wygra, wiemy sami.      ©                               

"Up Adek "

Wylany kubek kawy na stole, podłoga w okruchach chleba Zbity dzbanek, pełno szkła... Wszystko nie tak,  przekręcone na lewą stronę, inni patrzą spode łba Patrzą na to wszystko, trochę z obrzydzeniem, Trochę nostalgicznie, Przepełnieni wspomnieniem Tego co skończyło się tragicznie... Idą chodnikiem zwieszone łby, Tylko łby wleczące resztę, w których całkowity brak na życie popytu Wiatr szarpie ich ciała, prawie nie czując oporu Drzewa kołyszą się w rytm- preludium niebytu. Ostatni liść upadł, skonsternowany. Może poczuł się zbędny, już niechciany Spadając wierzył jeszcze... Czy odejdą chwile złowieszcze?...   ©

Gdzie spacerują jeże?

Patrzę w świat naokoło i czasami nie dowierzam Zamiast prezentu na święta, teraz dostajesz jeża, On zaraża cię, wszystko w tobie się zmienia Pętla zaciska się na szyi, kolec kłuje, ja to czuje Ty to czujesz, on to czuje, wy czujecie, my czujemy, Oni knują, oni plują, oni teraz nic nie czują, Zastraszeni, zarażeni, podmienieni, brak płomieni Iskra, która kiedyś tliła się teraz zgasła...mogiła Jerzy jeży się na sam widok, Perzy się niczym pomidor, Jeśli ktoś ma tu przegrać to nie on, będzie ZEMSTA, Będą DZIADY, będą teraz mnożyć jady. Kto pokonać nie da rady, Temu biada, nowa zdrada. Drugi cios, taki los, Kolec trafia w każde serce Jeszcze moment, sekunda, Czy to koniec udręce? Ile siły jeszcze mają, Czemu ciągle tu wracają, Niepostrzeżenie, nieuchwytne jeże, Ubrane w ludzkie twarze, Kiedyś prawdziwe, Jak stworzenia żywe, czujące, do marzeń dążące... Myśli krążą w każdym z nas, Jednak od kogo zależy, Czy będziesz z jednym z jeży Móc dać radę się zmierzyć?

Wiadomość

Zanim ktoś zrobi mi wodę z mózgu, Zanim podejmie za mnie tę decyzję, I spali na stosie... o losie... Czy wolno mi decydować, Czego mam dzisiaj żałować? Mam dla Ciebie nową wiadomość, Słowo klucz: Świadomość. ©