Na chodniku leży żul, Trunek żłopie:- Gul, gul, gul... Nikt mu ręki nie podaje, bo Woli ręką palić faje, Leży, milczy, się nie rusza, Ludzie myślą:"Martwa dusza, Kto pozwolił takiej mendzie, Panoszyć się w kółko wszędzie?" Płaszcz podarty; widać , stary, Na nochalu okulary; Zbite, duże prawe szkiełko, Już nie działa czytadełko! Mija wiele długich godzin, Aż tu jedna z wielu rodzin, Przy pijaku starym staje, Jednak ręki nie podaje. Budzi się nasz pijaczyna, Wstawać powoli zaczyna, Kaca ma on ogromnego, Ale nie kuma dlaczego. Idzie lekko chwiejnym krokiem, Łypiąc drętwo jednym okiem. W sklepie nabył tyko wodę, Co uważał za nagrodę Gdy ugasił swe pragnienie, Miał jeszcze jedno marzenie: Skończyć żywot swój jedyny Tak, jak skończyć go powinien. Więc gdy doszedł do swych zmysłów, Skończył życie dla Turystów, Postanowił się leczyć, Zrobić coś dla swoich dzieci. Kiedy był na dobrej drodze, Nogą ciągnął po swej nodze, Już miał klamką w swojej