-Jeszcze tylko piękne zakończenie, i powieść napisana!- ucieszył się bardzo. Z tej radości nawet przez cały dzień był miły dla wszystkich, nawet dla znienawidzonej sąsiadki i jej " głupiego kundla". Poszedł do sklepu, kupił sobie kolejną butelkę wina. Był samotny, więc za każdym razem, gdy sięgał po kieliszek, przeklinał swoją dolę, wypominał sobie błędy, i obwiniał za nie innych. W czasie pisania jednej książki, opróżnił 12 butelek...był ciągle sfrustrowany. Nagle, gdy sprzedaż przyniosła bardzo owocne plony. 2 tyg. po euforycznym uniesieniu, Człowiek trafił do szpitala. Zemdlał na ulicy. Po kilku dniach wybudził się ze śpiączki: -Gdzie ja jestem? Co się ze mną dzieje? -Jest pan w szpitalu, i miał pan ostrą niewydolność nerek, zator w żyłach. Również w pana krwi wykryliśmy dużą dawkę alkoholu...czy od dawna ma pan problem z alkoholem? -Boże, ja??? Alkohol? Nie! Nie piję! - Myślę, że powinien pan zgłosić się... - Co to za insynuacje?? Jest pan bezczeln
Bardzo mi się spodobały Twoje wiersze. Będę zaglądała i czytała :)Dziś poezja to rzadkość, więc cieszy mnie taki poetycki blog :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wiersz a temat idealnie wpasowany. Niektórzy mogliby się z niego wiele nauczyć
OdpowiedzUsuńblog youtube(subskrybuj)