"Na chodniku leży..."

Na chodniku leży żul,
Trunek żłopie:- Gul, gul, gul...
Nikt mu ręki nie podaje, bo
Woli ręką palić faje,

Leży, milczy, się nie rusza,
Ludzie myślą:"Martwa dusza,
Kto pozwolił takiej mendzie,
Panoszyć się w kółko wszędzie?"

Płaszcz podarty; widać , stary,
Na nochalu okulary;
Zbite, duże prawe szkiełko,
Już nie działa czytadełko!

Mija wiele długich godzin,
Aż tu jedna z wielu rodzin,
Przy pijaku starym staje,
Jednak ręki nie podaje.

Budzi się nasz pijaczyna,
Wstawać powoli zaczyna,
Kaca ma on ogromnego,
Ale nie kuma dlaczego.

Idzie lekko chwiejnym krokiem,
Łypiąc drętwo jednym okiem.
W sklepie nabył tyko wodę,
Co uważał za nagrodę

Gdy ugasił swe pragnienie,
Miał jeszcze jedno marzenie:
Skończyć żywot swój jedyny
Tak, jak skończyć go powinien.

Więc gdy doszedł do swych zmysłów,
Skończył życie dla Turystów,
Postanowił się leczyć,
Zrobić coś dla swoich dzieci.

Kiedy był na dobrej drodze,
Nogą ciągnął po swej nodze,
Już miał klamką w swojej ręce,
Myślał: "Koniec mej udręce!"

...Wtedy właśnie to się stało,
Życie mu pożałowało.
Skończył życie pod szpitalem,
Tuż po "pijackim zawale"!

Już nie zmieni nic w swym życiu,
Nie wspomni nigdy o piciu.
Nie zdążył losu odmienić,
Życia na lepsze wymienić.

Morałów tu jest wiele,
Dla Ciebie Człowieku,
Ale jeden najważniejszy...

Jeśli chcesz skreślić życie,
Możesz bardzo łatwo,
ALE NAJPIERW POMYŚL,
CZY DLA "TEJ" RZECZY JEST WARTO...   ©

















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wiadomość

Człowiek i czas stanęli przed sądem...

Za-tru-ty owo-c